przewodnikzakwaterowanieprzyrodagaleriamapa serwisulinki
przewodnik trasy powrót do Polski przez góry
Powrót do Polski przez Rysy, 2503 m
Rysy
cel: Powrót do Polski przez Rysy, 2503 m
przez: Dolinę Mięguszowiecką
początek: przystanek Popradské Pleso / Šťrbské Pleso (Szczyrbskie Jezioro)
koniec: Palenica Białczańska

Wyjątkowo piękna, ale i niezwykle trudna trasa wiodąca przez szczyt słynący ze wspaniałego widoku i extremalnego zatłoczenia w sezonie. Po drodze trzy schroniska, piękne stawy. Szlak ten jest jednym z najtrudniejszych w całych Tatrach. Wymaga bardzo dobrej kondycji, sprawności w poruszaniu się w trudnym terenie skalnym i niewrażliwości na przepaści, gdyż będziemy musieli schodzić po łańcuchach w dużej ekspozycji i do tego z dużym plecakiem. Dlatego wyruszyć na niego mogą tylko ci, którzy nabyli już wysokogórskiego doświadczenia na najtrudniejszych tatrzańskich trasach, takich jak Czerwona Ławka czy Orla Perć.
Pierwsza część trasy (do rozdroża w dolinie Mięguszowieckiej) pokrywa się z opisaną już w pkt 3.3, 2.2, 2.3, 1.2. Do wierzchołka Rysów szlak opisany jest w pkt 3.4.



czas przejścia
odcinka:
(wariant a)
1:00
czas
powrotu
odcinkiem:
(wariant a)
0:50

Do Popradzkiego Stawu (Popradské pleso) możemy dojść trzema wariantami. Polecam osobiście na dojście wariant a, jako najszybszy i najłatwiejszy, a na powrót b, jako najładniejszy pod kątem widoków; zaś dla nie lubiących tłoku, ceniących spokój i ciszę najlepszy będzie wariant c.



czas przejścia odcinka:
1:00
czas powrotu odcinkiem:
0:50

a. od przystanku elektriczki/parkingu Popradské pleso - drogą asfaltową

Wysiadłszy z elektriczki na wysokości 1245m idziemy asfaltową, szeroką i równą drogą równo pod górę (w kilku miejscach jedynie robi się stromiej). Najpierw mijamy tory, potem szlaban i budynki ujęcia wody, oraz mostek na stosunkowo niewielkim tutaj Popradzie, który zaczyna się kilkaset metrów dalej, w miejscu gdzie na wysokości 1302m łączą się potok Krupa, wypływający z Popradzkiego Stawu, i Potok Mięguszowiecki (Hincov Potok), biorący początek w Hińczowym Stawie. Ponad kilometr od mostka, na wyskości ok. 1400m przechodzimy przez drugi, juz na potoku Krupa, po czym szosa zwija się serpentyną w dwa głębokie zakręty. (Nie ścinamy ich, postępujemy za znakowanym szlakiem!!!) Stąd ponad drzewami otwiera się widok na Dolinę Mięguszowiecką, ograniczającą ją Grań Baszt i wspaniałe skały, na które pną się odważnie drzewa. Można tu odpocząć, przysiadając na ławeczkach.

Za nami już ponad połowa drogi: wkrótce szosa staje się całkiem płaska, wychodzimy na bardziej odsłoniętą przestrzeń, więc nie zasłaniane przez drzewa oczom naszym ukazują się góry: po prawej wspaniała, pionowa ściana Osterwy (Ostrva) - na której wypatrzeć można taterników, szczyty wokół Doliny Mięguszowieckej, koronkową grań podwieszonej bajecznie nad nami Doliny Złomisk. Stąd do Stawu i schroniska już tylko kilkaset metrów.

Wariant: Na 10 minut przed Popradzkim Stawem od naszej asfaltówki odchodzi w prawo żółty szlak na Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr, niesamowicie piękne i dające do myślenia miejsce. Jeżeli planujemy wracać tą samą drogą, warto jednak zostawić sobie zwiedzenie go na powrót, jeśli wystarczy nam sił i czasu. Można będzie zwiedzić go również gdy na powrót wybierzemy wariant b lub c.
Potok Krupa w Dolinie Mięguszowieckiej, widziany z niebieskiego szlaku
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia


czas przejścia odcinka:
1:20
czas powrotu odcinkiem:
1:10

b. Ze Szczyrbskiego Jeziora Magistralą

Strzałki, kierujące na szlak, znajdziemy w pobliżu Jeziora (po wyjściu ze stacji elektriczki/autobusów na wprost). Po parunastu minutach szlak przechodzi mostem nad potokiem Młynica, opuszcza asfalt i wchodzi w las. Droga jest szeroka i wygodna, równo wspina się pod górę. Otaczają ją wspaniałe, potężne świerki, nastroszone brodami szarych porostów. Po półgodzinie na wysokości 1499m mijamy drogowskaz - w prawo, w dół, odchodzi zielony szlak - wariant c. Idziemy dalej szlakiem czerwonym - zbudowanym z dużych kamieni, zupełnie poziomym, trawersującym zbocze doliny. Wkrótce drzewa - ogromne świerki, limby i modrzewie - odsłonią nam widoki na leżące dużo niżej dno Doliny Mięguszowieckiej, na położone po jej drugiej stronie Osterwę, Tępą i Wysoką. Najbardziej niesamowite i powalające wrażenie robi zawieszona nad Doliną Mięguszowiecką Dolina Złomisk i postrzępiona grań otaczających ją szczytów i przełęczy.

Szlak, wiodąc między kosodrzewiną, nieco się obniża, przekracza Potok Mięguszowiecki (Hincov Potok) - z mostka można wypatrzyć pstrągi w krystalicznej wodzie - i dochodzi do asfaltówki tuż przed Stawem i Schroniskiem.




czas przejścia odcinka:
1:30
czas powrotu odcinkiem:
1:20

c. od Szczyrbskiego Jeziora pół godziny Magistralą, po czym 45 minut zielonym szlakiem

Strzałki, kierujące na szlak, znajdziemy w pobliżu Jeziora (po wyjściu ze stacji elektriczki/autobusów na wprost). Po parunastu minutach szlak przechodzi mostem nad potokiem Młynica, opuszcza asfalt i wchodzi w las. Droga jest szeroka i wygodna, równo wspina się pod górę. Otaczają ją wspaniałe, potężne świerki, nastroszone brodami szarych porostów. Po półgodzinie na wysokości 1499m osiągamy drogowskaz - w prawo, w dół, odchodzi nasz zielony szlak.

Wygodną, choć ukośną ścieżką obniżamy się na dno doliny dzikim, przepięknym lasem - otaczają nas wspaniałe, potęne drzewa, limby i świerki. Następnie szlak wiedzie wzdłuż Mięguszowieckiego Potoku (Hincov potok), który paręset metrów dalej w dół łączy się z potokiem Krupa wypływającym z Popradzkiego Stawu, dając początek wielkiej rzece Poprad, największemu z dopływów Dunajca. Wkrótce szlak przekracza potok i zaczyna podchodzić ukośnie pod górę, aż dojdzie do szosy. Stąd do schroniska już tylko kilkaset metrów. Możemy dojść tam asfaltem bądź przeciąwszy go za zielonymi znakami zejść nad staw i jego brzegiem dotrzeć do Chaty.

Popradzki Staw (Popradské pleso), otoczony limbami i świerkami, leży na wysokości 1494m. W jego zielonych wodach odbijają się ściany Osterwy. Hotel górski znany jako Chata Popradské Pleso albo Chata Kapitana Morávku został nazwany tak na cześć partyzanta walczącego w czasach drugiej wojny światowej. Budynek jest jednym z ładnejszych schronisk w słowackich Tatrach. Polityka turystyczna wewnątrz jest zmienna i różna każdego sezonu; w roku 1999 udostępniano tu podłogę na poddaszu za 170 koron, co było najniższą ceną w Tatrach Wysokich; w następnym roku zrezygnowano z tego w ogóle. Dla majętnych jest tu restauracja, bar, przed budynkiem zaś stoły, ławki i budki handlujące wszelkim dobrem.

Schronisko przy Popradzkim Stawie (Chata Kapitana Morávku)
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Popradzki Staw. Widać schronisko i szczyt Mięguszowieckiego Wołowca
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Popradzki Staw i zawieszona nad nim Dolina Złomisk z przełęczą Żelazne Wrota
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Orzechówka (Nucifraga caryocatactes) na stoliku przed schroniskiem prosi o okruszki
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia



czas przejścia
odcinka:
0:35
czas
powrotu
odcinkiem:
0:30
czas
łączny
od początku:
1:35
czas
powrotu
do początku:
1:20

Początek szlaku - aż do rozdroża w Dolinie Mięguszowieckiej - pokrywa się z początkiem trasy do Hińczowego Stawu i Koprowego Wierchu, opisanej w pkt 2.2, 3.3.2

Początek szlaku znajduje się u końca asfaltówki, dochodzącej tu od przystanku kolejki.

Znajduje się tam budka, w której prawie zawsze można znaleźć materiał do wyniesienia do Chaty pod Rysami. Jeśli chcesz poczuć się szerpą - po słowacku: nosičem - to możesz załadować do swego plecaka ważący około 10 kg pakunek, a za jego przyniesienie do chaty otrzymasz herbatę z sokiem malinowym i certyfikat nosiča. Zapłata jest symboliczna, gdyż szerpowanie jest rodzajem uprawianego tu sportu. Czasami dla wyjątkowo ambitnych przygotowany jest ładunek trzydziestokilowy, za którego wniesienie otrzymuje się herbatę z rumem.

Z ustawionej na początku szlaku tabliczki dowiadujemy się o zakazie wprowadzania psów; złamawszy ów przepis raz lub dwa razy, zostajemy ukarani grzywną, a za trzecim razem śmiercią przez powieszenie. Ścieżka wiedzie płaskim dnem doliny, pośród imponujących limb i wielkich kosodrzewin; możemy oglądać wspaniałe korzenie tych roślin oplatające wielkie kamienie. ("kosodrzewiny węowiska poobszywały głaźne ławy" - Kasprowicz). Po lewej stronie doliny podziwiamy majestatyczne skalne ściany, pożłobione ogromnymi żlebami, u podnóży których leżą imponujące piarżyska z ustypanych głazów. To Grań Baszt (Bášty) z najwyższym Szatanem. Dochodzimy do rozstaju dróg, gdzie w prawo odchodzi szlak na Rysy, a w lewo na Hińczowe Stawy i Koprowy.

Spotkaliśmy kiedyś w Chacie Kapitana Morawki takiego właśnie supermena, który porwał się na zaniesienie do Chaty ogromnej kraty metalowej. Następnego dnia trafiliśmy na niego na szlaku na Czerwoną Ławkę. "Czy macie jakiś środek odkażający", pyta, "bo od tego szerpowania dziury mi się w plecach porobiły, a teraz pot mi je zalewa i szczypie". "Tylko Amol" - powiedziałam (od tego dnia pamiętałam już zawsze, żeby zabierać wodę utlenioną!). "No to dawaj". "Ale to ma 70 procent alkoholu". "Spoko". Chłopak ściąga koszulkę, a dziury miał straszliwe, do mięsa. "Polewaj". No to polałam. Był prawdziwym twardzielem i cierpiał honorowo, w milczeniu, jak skaut, jak Indianin...

Nosič z Chaty pod Rysami z prawdziwym ładunkiem, ważącym zapewne około 70 kg.
fot. Alan



czas przejścia
odcinka:
0:45
czas
powrotu
odcinkiem:
0:35
czas
łączny
od początku:
2:20
czas
powrotu
do początku:
1:55

Ścieżka staje się stromsza. W pobliżu górnej granicy kosówki znajduje się gigantyczny głaz, który dla idących w górę jest ostatnim, a dla idących w dół - pierwszym kiblem na szlaku. Chowając się za nim za potrzebą, należy uważać pod nogi.

Szlak pnie się w górę trawersującymi zbocze zakosami. Zwykle w sezonie jest tu mnóstwo ludzi, musimy się zatem uzbroić w cierpliwość. Nie ulegajmy pokusie ścinania zakrętów, bo nie oszczędzi nam to ani czasu, ani wysiłku, a narazi na upadek i skręcenie kończyn, a przede wszystkim rozdeptujemy przy tym niewinne rośliny i niszczymy strukturę gleby, powodując powiększanie się tzw. erozji turystycznej. Lepiej poprzyglądajmy się pięknym okazom górskiej flory, których tutaj dostatek.

Po osiągnięciu progu kolejnego piętra doliny dochodzimy do Żabich Stawów (Wielki 1921m, Mały 1919m), w wodach których odbija się Szatan i Grań Baszt.

Szatan i Grań Baszt odbijają się w wodach Żabiego Stawu
fot. Alan
powiększenie zdjęcia
Lusterko wód Żabiego Stawu
fot. Alan
powiększenie zdjęcia
Żabie Stawy
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia



czas przejścia
odcinka:
1:00
czas
powrotu
odcinkiem:
0:40
czas
łączny
od początku:
3:20
czas
powrotu
do początku:
2:35

Wzdłuż ścieżki zalegają ogromne głazy, roślinność jest już bardzo skromna. Czeka nas jeszcze jeden stromszy odcinek trawersów i docieramy do najtrudniejszego fragmentu trasy: ubezpieczonego łańcuchami uskoku, gdzie pokonanie exponowanych, gładkich, pozbawionych chwytów skał ułatwiają nam klamry - stopnie. Jest tu trudno z uwagi na tłok i kolejki ludzi w obu kierunkach idących, szczególnie w przypadku gdy spadnie śnieg lub powstanie oblodzenie.

Do Schroniska już niedaleko - jeszcze tylko trochę wysiłku i wypatrzymy po lewej na zboczu najpierw brunatnie bejcowany kibelek, a potem czerwony dach samej Chaty.

Chata pod Rysami (Schronisko pod Wagą, słow. - Chata pod Rysmi) znajduje się na wysokości 2250m - jest to najwyżej położone ze schronisk po obu stronach Tatr. Otwarte od 1 czerwca do 31 października. Zimą często niszczą je schodzące tędy lawiny. Nie istnieje tu żaden dojazd ani kolejka - wszelkie zasoby, łącznie z kilkudziesięciokilogramowymi pojemnikami gazu lub piwa są tu wnoszone na plecach przez ludzi zwanych nosičami.

Wiszący nad przepaścią kibel Chaty pod Rysami
fot. Luiza
powiększenie zdjęcia
Wiszący nad przepaścią kibel Chaty pod Rysami
fot. Alan
powiększenie zdjęcia

Sama wizyta w kiblu jest niezwykłym przeżyciem: stoi on bowiem na krawędzi przepaści. We wnętrzu schroniska klimat panuje niezykły. Jest to Wolne Królestwo Rysy, miejsce przyjaźni polsko-słowackiej i w ogóle przyjaźni między narodami. Na ścianie wisi napis "Politykować i pluć na ziemię jest w tym miejscu zabronione!", a obok okienka wielki tasak wbity w ścianę obok napisu - "Śmierć wegetarianom". Chcąc dowiedzieć się, czym sobie zasłużyłam na śmierć, zapytałam w okienku, dlaczego. "Bo wegetarianie wyjadają kamzikom (kozicom) trawę i kamziki nie mają co jeść" - objaśniła mię sympatyczna ciemnowłosa dziewczyna.

Rysy słyną z tego, że swego czasu wchodził na nie Lenin i za komuny było to miejsce jego kultu. Teraz kult ów jest raczej prześmiewczy: za 10 koron można pocałować raz figurkę Lenina, a na kamiennych stopniach ścieżki wychodzącej od chaty w kierunku szczytu czerwoną farbą namalowane są "stopy Lenina" - wielkie "ślady", przy wyższym stopniu "odbicia" rąk, tak jakby się potknął i złapał, potem odbicie d... z napisem "tu usiadł", w końcu miejce, gdzie upadł na pysk - z namalowanym pyskiem i wianuszkiem czerwonych gwiazd dookoła. I sierp i młot.

Cokolwiek zjecie z proponowanych tam potraw (dużo tańszych niż np. w Chacie Brynczalowej, do której dowozi się zaopatrzenie samochodem - ale inny sort ludzi tam trafia) na pewno będzie wam smakował, ale obowiązkowo należy spróbować najlepszej na świecie czekolady gorącej z bitą śmietaną. Jest najlepsza, bo doprawiona tatrzańską przyprawą.

Tutaj można przeczytać historię o tatrzańskiej przyprawie

Załoga tego schroniska to niezwykli ludzie, którzy żyją przez pół roku w środku gór, wykonując ciężką pracę za niewielkim wynagrodzeniem, ale widzą w niej rodzaj sportu, sposobu na życie czy wręcz pewnego powołania. Opowiada o tym xiążeczka, którą napisali i narysowali Jaro Švorc i Paĺo Barabáš: "Spod krošne veselo i vážne" ("Spod nosiłek na wesoło i na poważnie" - krošna to po słowacku nosiłki, drewniany sprzęt zakładany na plecy, używany przez nosičów, czyli szerpów) Można ją kupić w Chacie za 20 koron słowackich.


fot.
powiększenie zdjęcia
Nosič podchodzący do Chaty pod Rysmi
fot. Alan
powiększenie zdjęcia
Jego ładunek waży kilkadziesiąt kilogramów
fot. Alan
powiększenie zdjęcia
Ostatni štand (postój) tuż przed Chatą
fot. Alan
powiększenie zdjęcia
Chata pod Rysami (Schronisko pod Wagą)
fot. Rafał
powiększenie zdjęcia



czas przejścia
odcinka:
0:45
czas
powrotu
odcinkiem:
0:35
czas
łączny
od początku:
4:05
czas
powrotu
do początku:
3:10

Z Chaty na Rysy jest juz naprawdę blisko, i łatwiej niż do Chaty (nie ma takich atrakcji jak ów uskok z łańcuchami). Wychodzimy najpierw porządnie ułożoną ścieżką na przełęcz Waga, skąd widać wspaniale Ganek i Galerię Gankową. Dalej szlak już nie tak wygodny, ale bez drastycznej expozycji, największym problemem jest panujący tu w sezonie tłok. Jest coraz stromiej, ale jesteśmy już blisko. Dochodzimy ze szlakiem pod podwójny szczyt i mamy wybór: iść na prawo na wierzchołek słowacki (2503m) lub na lewo na słowacko-polski (2499m), uwieńczony pipantem graniczym państwa i tablicami informującymi o istnieniu tutaj przejścia granicznego. Ten drugi czubek jest zawsze gęsto obsadzony ludźmi, wchodzącymi od strony polskiej (tam właśnie dochodzi szlak z Morskiego Oka, ubezpieczony łańcuchami. Z czubka słowackiego widać pięknie profil skały i wspinających się po niej turystów).

Widok jest nieprawdopodobnie przestrzenny: widzimy szczyty bliskie i potężne, imponujący masyw Mięguszowieckich i piękną piramidę Wysokiej, oraz te dalsze, od Krywania po Tatry Bielskie. Z polskiego wierzchołka widać ogromne błękitne płaszczyzny Czarnego Stawu i Morskiego Oka, po słowackiej stronie daleko w dole widzimy oryginalne kształty Żabich Stawów. Po drugiej stronie doliny Białej Wody jakby zawieszony na ścianie doliny unosi się w powietrzu niewielki Litworowy Staw.

Niesamowite wrażenie robi kilkusetmetrowa przepaść - wschodnia ściana, a pod nią, niemalże pionowo pod naszymi stopami Zmarzły Staw w Dolinie Ciężkiej. Złudzenia skrótów perspektywicznych powodują, że Ciężki Staw widziany u podnóża skalnej ściany wydaje się być na wyciągnięcie ręki - a on otoczony jest kosodrzewiną, więc rozum podpowiada nam, że leży prawie kilometr niżej niż my się znajdujemy (a mapa potwierdza, że jego wysokość to 1611m npm). A za krawędzią progu piętra doliny, w której leży staw, w zwariowaniej, wertykalnej perspektywie, widać czubki świerków, porastających dno doliny Białej Wody, jeszcze trzysta metrów niżej.

Widok z przełęczy Waga na Ganek i Gerlach
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia

Nazwa "Rysy" znaczy co innego po słowacku, a co innego po polsku. W naszym języku nazwa ta - liczba mnoga od wyrazu "rysa" - wywodzona jest od rysy, żlebu wyraźnie widocznego od polskiej strony. Natomiast po słowacku "rysy" to liczba mnoga od wyrazu "rys", czyli ryś, drapieżny ssak z rodziny kotów, występujący w Tatrach. Stąd ikonografia związana z wizerunkiem rysia w Chacie pod Rysami, np. na pieczątkach. Innym motywem stworzonym w tym humorystycznym schronisku jest przyrównywanie do dwuszczytowej góry do dziewczyny, która w swych kobiecych atrybutach górno-przednich również jest dwuszczytowa;)

Pod urwistą zachodnią ścianą Rysów, kilometr poniżej szczytu, leży Ciężki Staw.
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Widok z Rysów na Żabie Stawy
fot. Mustang
powiększenie zdjęcia
Widok z Rysów na Tatry Bielskie, Jagnięcy, Kołowy, Lodowy, Świstowy, Dziką Turnię, Małą Wysoką.
fot. Alan
powiększenie zdjęcia
Widok z Rysów na Czarny Staw i Morskie Oko
fot. Sivy
powiększenie zdjęcia
Gerlach, Ganek i Wysoka widziane z Rysów
fot. Sivy
powiększenie zdjęcia



czas przejścia
odcinka:
2:00
czas
powrotu
odcinkiem:
2:30
czas
łączny
od początku:
6:05
czas
powrotu
do początku:
5:40
Uwaga. Przejście graniczne na Rysach po 1.05.2004 jest otwarte tylko od 16 czerwca do 31 października w godzinach 7:00 - 19:00. Obywatele Unii Europejskiej mogą przekraczać je na podstawie paszportu.

Z "polskiego", niższego wierzchołka Rysów z granicznym słupkiem schodzimy na północną stronę, od razu korzystając z eksponowanego i nierzadko oblodzonego łańcucha. Łańcuchów tych łącznie jest 360 metrów, czyli jedna trzecia z 900 metrów deniwelacji, które musimy pokonać w dół do Czarnego Stawu. Idziemy trawersem, granią, mając pod nogami Czarny Staw i Morskie Oko, potem eksponowaną skalną grzędą, ubezpiecznoną łańcuchami, którą obniżamy się o ponad 300 metrów. Poruszanie się tą ścieżką zazwyczaj utudnia fakt że w sezonie i przy pogodzie jest na niej nieprzytomny tłok - na szczyt Rysów od polskiej strony wchodzi średnio 1000 osób dziennie.

Po lewej stronie mamy długi płat śniegu w żlebie zwanym Rysą (stąd nazwa szczytu). W ciągu ostatnich stu lat nie brakowało ludzi, którzy bezmyślnie weszli na ten śnieg chcąc nim schodzić, a nawet wykonać dupozjazd. Niektórzy z nich przeżyli, ale dla kilkudziesięciu była to ostatnia droga w życiu. Z cudem ocalonych ofiar jedna pobiła chyba rekord przeżytego upadku - 900 m, do samego Czarnego Stawu (był to, o ile dobrze pamiętam, rok 2000, wrzesień, nieduże ilości śniegu).

Po ponad godzinie schodzenia po łańcuchach dochodzimy w końcu na piargi. Jesteśmy w Kotle pod Rysami, który opada stromo w dół na zachód, pomiędzy ścianą Wołowego Grzbietu po lewej (granią biegnie granica państwa) a Bulą pod Rysami (2053m) po prawej. Jest to kraina cienia i chłodu, nie odwiedzana przez słońce, stąd śnieg zalega tu i latem. Stąpanie po stwardniałym stromym śniegu może skończyć się tragicznym zjazdem, więc należy zachować maksymalną ostrożność i oczywiście nie zbaczać ze szlaku na śnieg. Wytopione pod płatami od spodu, z wierzchu często niewidoczne dziury mogą się zapaść pod ciężarem człowieka. Także wchodzenie pod lód może się zakończyć (i w jednym przypadku zakończyło się) śmiercią, gdyż nigdy nie wiadomo, czy komu nie przyjdzie do głowy wejść na górę.

U dołu kotła wchodzimy w otoczone skałami gardło Długiego Piargu. Jest stromo, często ślisko z powodu śniegu lub oblodzenia, nawet latem. Szlak skręca w prawo na tzw. Półki i na chwilę wypłaszcza się, po czym wijąco schodzi w dół na piarg zwany Szerokim Zagonem, którym dochodzimy do brzegu Czarnego Stawu pod Rysami (1583m).

Widok ze szlaku na Wołowy Grzbiet i Mięguszowieckie z profilu
fot. Siwy
powiększenie zdjęcia
Zbliżamy się do Czarnego Stawu
fot. Siwy
powiększenie zdjęcia
Czarny Staw pod Rysami
fot. Siwy
powiększenie zdjęcia
Czarny Staw pod Rysami
fot. Siwy
powiększenie zdjęcia



czas przejścia
odcinka:
1:10
czas
powrotu
odcinkiem:
1:20
czas
łączny
od początku:
7:15
czas
powrotu
do początku:
7:00

Znajdujemy się nad jednym z najpiękniejszych stawów tatrzańskich, opalizującym ciemnoszafirową barwą, otoczonym niebotycznymi ścianami skalnymi. Po lewej obrywają się filary Mięguszowieckich szczytów i potężna, ponad półkilometrowa ściana Kazalnicy (2159 m). Po prawej opadają stoki Żabiego. Obchodząc staw po prawej stronie po kilkunastu minutach dochodzimy na próg kotła polodowcowego, w którym leży staw. Znajduje się tam krzyż z 1836 roku. Pod naszymi stopami rozpościera się ogromne lustro Morskiego Oka (1935 m). Stąd schodzimy stromo, lecz bez ekspozycji, dwieście metrów w dół, nad brzeg najpopularniejszego i najniżej położonego stawu polskich Tatr. Stąd możemy obejść staw po prawej, bądź po lewej stronie. Przy pierwszym wariancie będziemy mieli widok na stożkowatą sylwetkę Mnicha (2069 m) i Dwoistą Siklawę, spływającą spod jego stóp; w drugim wariancie, o 10 min. dłuższym, obejrzymy z bliska potężny Wielki Piarg usypany pod ścianami Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego (2431 m) oraz Żabie Śzczyty wznoszące się po przeciwnej stronie jeziora. Ta osobliwa turniczka w kształcie pionka szachowego (stożek z okrągłą "główką" to Żabia Lalka, 2095 m). Po obu stronach jeziora rosną piękne limby. Kiedy osiągniemy przeciwległy brzeg jeziora, otworzy się przed nami słynny wspaniały widok na najwyższe szczyty polskich Tatr - Rysy, Niskie Rysy, Mięguszowiecki Wielki, Pośredni i Czarny.

Dochodzimy do schroniska - znad brzegu stawu wchodzimy po wąskich schodkach, najczęściej wśród tłumów ludzkich (latem to miejsce odwiedza kilka tys. osób dziennie). W Nowym Schronisku (1406 m) można skorzystać z baru, restauracji, dość drogiego noclegu. Tańsze zakwaterowanie możliwe jest w położonym obok Starym Schronisku (recepcja tegoż znajduje się w Nowym Schronisku).

Żabia Lalka
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Schronisko nad Morskim Okiem
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Widok na Morskie Oko i wznoszące się nad nim Niżne Rysy, Rysy, Mięguszowieckie, Cubrynę i Mnich
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia



czas przejścia
odcinka:
1:50
czas
powrotu
odcinkiem:
2:10
czas
łączny
od początku:
9:05
czas
powrotu
do początku:
9:10

Stąd mamy jeszcze prawie dwie godziny (8,5km) dreptania w dół asfaltową drogą jezdną, w sezonie pełną spacerowiczów, dzieci i końskiego nawozu. Wzdłuż szosy na całej jej długości ustawione są od czasu do czasu plastikowe kabiny toaletowe oraz - w miejscach przyrodniczo szczególnych - piękne, płaskorzeźbione w drewnie tablice edukacyjne Parku Narodowego. Kiedy wyjdziemy z lasu, oglądając się za siebie możemy podziwiać oddalającą się panoramę Mięguszowieckich. Za Mnichem wypatrzyć stąd można Zadni Mnich - jeszcze bardziej spiczasty od swojego towarzysza, dotąd przez niego zasłonięty. Znajduje się tu najbardziej denerwująca ratowników TOPR tablica dydaktyczna - umiejscowiona u stóp Żlebu Żandarmerii powoduje, żę turyści stoją i czytają, zamiast jak najszybciej opuścić śmiertelnie niebezpieczne zimą miejsce. Śnieg zbierający się w żlebie często schodzi aż na szosę w postaci gigantycznych lawin, o których potędze świadczy stopień, w jakim teren ogołocony jest z drzew. Po lewej stronie mamy zbocza Opalonego, po prawej Siedem Granatów, przedłużenie grani Żabiego.

Będziemy mieli za sobą 1/5 trasy, kiedy miniemy Włosienicę - parking, na którym zawracają omnibusy zaprzężone w konie. Stąd (bądź dotąd, gdy trasę pokonuje się w odwrotnym kierunku) ludzie mający większe zasoby finansowe, ale pozbawieni serca, mogą jechać ciągnięci zaledwie przez dwa konie po stromej drodze W roku 2003-2004 nawierzchnia pętli została przebudowana przez TPN, a część jej - usunięta, tak aby mógł wyrosnąć znów las. Położony powyżej pętli budynek to ostatni na tej trasie punkt gastronomiczny.

Wkrótce dojdziemy do miejsca, gdzie ostre zakręty szosy skraca obudowana poręczami, ułożona z kamiennych stopni ścieżka. Skrótów tych jest cztery i przy ich pomocy pokonuje się 100m deniwelacji. Możemy też iść szosą - dłużej, ale po równiejszej nawierzchni i z większymi szansami na odsłaniające się znad drzew fragmenty okolicznych szczytów. Za ostatnim skrótem znajduje się głaz zwany Wantą i ławeczki. Za nami prawie połowa drogi.

Po dłuższym czasie dochodzimy do placu (1100m), z którego odchodzi zielony szlak w górę do Doliny Pięciu Stawów Polskich a w prawo w dół do schroniska Stara Roztoka (1031m), znajdującego się w odległości 10 min. drogi. Jeśli je odwiedzimy w celu posilenia się lub noclegu, będziemy musieli wrócić tą samą (bo jedyną) ścieżką na szosę. Za placem droga wchodzi na most, z którego widać huczące kaskady Wodogrzmotów Mickiewicza. Na wprost wznosi się porośnięta zielenią ściana zwieńczona skałami - Turnia nad Dziadem (1901m - a więc o osiemset metrów wyższa od miejsca, gdzie się znajdujemy!). Mamy za sobą dwie trzecie drogi.

Wkrótce szlak czerwony odchodzi w lewo, ale my dalej schodzimy szosą. Po półgodzinie po prawej stronie otworzy się piękny widok na dolinę Białej Wody i otaczające ją szczyty: Gerlach, Batyżowiecki, Wysoką, Młynarza i obłędną, pionową ścianę Młynarczyka. Ta panorama dostępna jest dla turystów zaledwie od kilku lat, bowiem wcześniej zasłaniały ją drzewa, które pewnej zimy zostały powalone przez wichurę. Stąd jeszcze kilka(naście) minut marszu dzieli nas od parkingu na Palenicy Białczańskiej (990m), skąd startują busy i PKSy.

Widok na Mięguszowieckie z drogi poniżej Włosienicy
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Dolina Białej Wody. Nad nią wznosi się Gerlach
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Dolina Białej Wody. Nad nią wznosi się Wysoka
fot. Pacyfka
powiększenie zdjęcia
Copyright © www.xemantic.com 2003